W jaki sposób starasz się teraz dbać o swoją odporność?
Najczęstsze wskazania w odpowiedzi na to pytanie dotyczą noszenia maseczek (76%) i dezynfekcji oraz mycia rąk. (75%) Niestety, świadczy to o niezrozumieniu mechanizmu działania odporności, oraz sposobów jej wspierania, bowiem powyższe czynności dotyczą wprawdzie ochrony przed patogenami z zewnątrz, ale nie wspierania wewnętrznej odporności. Wręcz przeciwnie.
Uodparniamy się na wirusy czy bakterie przez ekspozycję na ich niewielkie dawki. Taki proces nazywa się wariolizacją.
Naturalną odporność uzyskujemy wówczas, gdy jesteśmy narażeni nawet na niewielki kontakt np.: z wirusem. To, że dezynfekujemy ręce sprawia, że uszkadzamy naturalną barierę ochronną skóry w postaci pozytywnie działających drobnoustrojów oraz, że układ odpornościowy nie ma dostępu do wielu patogenów, które mogłyby się nauczyć zwalczać, będąc wystawiony na ich ekspozycję.
Wszędzie potrzebna jest więc równowaga.
Na pewno lepszym rozwiązaniem jest dokładne mycie rąk niż ich ciągła dezynfekcja. Oczywiście nie zawsze jest to możliwe, ale warto jest mieć tę świadomość.
Oczywiście właściwa dieta (różnorodna, możliwie bez cukrów i konserwantów!), sen, unikanie stresu czy odpowiednia, dobrze dobrana i stosowana we własciwy sposób suplemantacja sprzyjają wzmacnianiu mechanizmów obronnych organizmu. Jednak potrzebujemy świadomości, by właściwie i skutecznie je realizować.
Maseczki czy dezynfekcja rąk chronią nas bezpośrednio przed zakażeniem np. koronawirusem czy wirusami grypy. Niestety nie dopuszczają do organizmu większości patogenów, a tym samym sprawiają, że układ odpornościowy pozbawiony z nimi kontaktu nie może się uczyć, jak reagować, kiedy taki patogen pojawi się jednak w organizmie.
Można więc powiedzieć, że nadmierna higiena upośledza właściwą reakcję immunologiczną.
Co więcej, zbyt częsta dezynfekcja rąk niszczy także mikrobiom skóry, który działa na nas wspierająco i pełni funkcje ochronne. Pozbawiona go skóra jest bardziej narażona na nieprawidłowe reakcje i inne zagrożenia, podrażnienia, przesuszenia etc.
Dlatego w ramach ochrony przed zakażeniem powinno się raczej stosować - gdy tylko jest to możliwe - mycie rąk niż środki dezynfekujące. Zwłaszcza że skuteczność przeciwzakaźna obu metod jest zbliżona - jednak mycie rąk nie zabija wszystkich naszych sprzymierzeńców bytujacyh na powierzchni skóry i zapewniających jej równowagę mikrobiologiczną.
„Dwie pierwsze odpowiedzi są dużym zaskoczeniem i pewnym rodzajem nieporozumienia. – mówi dr Krzysztof Majdyło szef zespołu medycznego kliniki Św Łukasza w Gdańsku. Większość ankietowanych odpowiedziała, że w ramach ochrony swojej odporności nosi maseczkę i dezynfekuje ręce. I oczywiście te czynności powodują, że mniej zarażamy innych i siebie. Dostajemy mniejszą ilość kopii wirusa na nasze śluzówki.
Jednak te dwa działania, które są wprawdzie ważne – nie są powiązane w żaden sposób z dbaniem o naszą odporność.
Prawdopodobnie hasła reklamowe, które się pojawiły w mediach trochę nas, jako populację zwiodły – doszło do pewnego rodzaju nieporozumienia. W moim przekonaniu większość z nas sądzi, że jeśli nosimy maseczki i dezynfekujemy ręce to zrobiliśmy już to, co powinniśmy zrobić - wystarczająco dużo i nie musimy robić niczego innego.
W pozostałych odpowiedziach respondenci słusznie zwracają uwagę na prawidłowe odżywianie, szczepienia, lepszą jakość snu czy aktywność fizyczną jako sposoby wzmacniania odporności– jednak jest to mniejszość.” – dodaje.
Co do zdrowej diety - oczywiście jest ona jednym z podstawowych czynników wspierających dostarczanie organizmowi składników niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania skomplikowanych mechanizmów obronnych.
Trzeba jednak pamiętać, że jakość żywności, do jakiej mamy dostęp w obecnych czasach jest znacznie gorsza niż tej, którą spozywałi nasi dziadkowie i babcie kilkadziesiąt czy kilkaset lat temu. Jej uprawa, długie przechowywanie, nawozy, konserwanty - to wszystko sprawia, że np.: warzywa mają nawet kilkukrotnie mniej witamin, enzymów czy minerałów w porównaniu z tymi opisywanymi w podręcznikach czy spożywanymi kiedyś.
Stąd niestety czasem powstaje potrzeba większego spożycia lub dodatkowej suplementacji.
« powrót
Uodparniamy się na wirusy czy bakterie przez ekspozycję na ich niewielkie dawki. Taki proces nazywa się wariolizacją.
Naturalną odporność uzyskujemy wówczas, gdy jesteśmy narażeni nawet na niewielki kontakt np.: z wirusem. To, że dezynfekujemy ręce sprawia, że uszkadzamy naturalną barierę ochronną skóry w postaci pozytywnie działających drobnoustrojów oraz, że układ odpornościowy nie ma dostępu do wielu patogenów, które mogłyby się nauczyć zwalczać, będąc wystawiony na ich ekspozycję.
Wszędzie potrzebna jest więc równowaga.
Na pewno lepszym rozwiązaniem jest dokładne mycie rąk niż ich ciągła dezynfekcja. Oczywiście nie zawsze jest to możliwe, ale warto jest mieć tę świadomość.
Oczywiście właściwa dieta (różnorodna, możliwie bez cukrów i konserwantów!), sen, unikanie stresu czy odpowiednia, dobrze dobrana i stosowana we własciwy sposób suplemantacja sprzyjają wzmacnianiu mechanizmów obronnych organizmu. Jednak potrzebujemy świadomości, by właściwie i skutecznie je realizować.
Maseczki czy dezynfekcja rąk chronią nas bezpośrednio przed zakażeniem np. koronawirusem czy wirusami grypy. Niestety nie dopuszczają do organizmu większości patogenów, a tym samym sprawiają, że układ odpornościowy pozbawiony z nimi kontaktu nie może się uczyć, jak reagować, kiedy taki patogen pojawi się jednak w organizmie.
Można więc powiedzieć, że nadmierna higiena upośledza właściwą reakcję immunologiczną.
Co więcej, zbyt częsta dezynfekcja rąk niszczy także mikrobiom skóry, który działa na nas wspierająco i pełni funkcje ochronne. Pozbawiona go skóra jest bardziej narażona na nieprawidłowe reakcje i inne zagrożenia, podrażnienia, przesuszenia etc.
Dlatego w ramach ochrony przed zakażeniem powinno się raczej stosować - gdy tylko jest to możliwe - mycie rąk niż środki dezynfekujące. Zwłaszcza że skuteczność przeciwzakaźna obu metod jest zbliżona - jednak mycie rąk nie zabija wszystkich naszych sprzymierzeńców bytujacyh na powierzchni skóry i zapewniających jej równowagę mikrobiologiczną.
„Dwie pierwsze odpowiedzi są dużym zaskoczeniem i pewnym rodzajem nieporozumienia. – mówi dr Krzysztof Majdyło szef zespołu medycznego kliniki Św Łukasza w Gdańsku. Większość ankietowanych odpowiedziała, że w ramach ochrony swojej odporności nosi maseczkę i dezynfekuje ręce. I oczywiście te czynności powodują, że mniej zarażamy innych i siebie. Dostajemy mniejszą ilość kopii wirusa na nasze śluzówki.
Jednak te dwa działania, które są wprawdzie ważne – nie są powiązane w żaden sposób z dbaniem o naszą odporność.
Prawdopodobnie hasła reklamowe, które się pojawiły w mediach trochę nas, jako populację zwiodły – doszło do pewnego rodzaju nieporozumienia. W moim przekonaniu większość z nas sądzi, że jeśli nosimy maseczki i dezynfekujemy ręce to zrobiliśmy już to, co powinniśmy zrobić - wystarczająco dużo i nie musimy robić niczego innego.
W pozostałych odpowiedziach respondenci słusznie zwracają uwagę na prawidłowe odżywianie, szczepienia, lepszą jakość snu czy aktywność fizyczną jako sposoby wzmacniania odporności– jednak jest to mniejszość.” – dodaje.
Co do zdrowej diety - oczywiście jest ona jednym z podstawowych czynników wspierających dostarczanie organizmowi składników niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania skomplikowanych mechanizmów obronnych.
Trzeba jednak pamiętać, że jakość żywności, do jakiej mamy dostęp w obecnych czasach jest znacznie gorsza niż tej, którą spozywałi nasi dziadkowie i babcie kilkadziesiąt czy kilkaset lat temu. Jej uprawa, długie przechowywanie, nawozy, konserwanty - to wszystko sprawia, że np.: warzywa mają nawet kilkukrotnie mniej witamin, enzymów czy minerałów w porównaniu z tymi opisywanymi w podręcznikach czy spożywanymi kiedyś.
Stąd niestety czasem powstaje potrzeba większego spożycia lub dodatkowej suplementacji.
« powrót